Wykorzystanie treści w Internecie będzie płatne

Czy zbliża się koniec bezpłatnego kopiowania treści wytworzonych przez wydawców w całej Unii? Póki co chronieni są wydawcy będący producentami muzyki i filmów. Jak będzie z gros treści, którymi ciągle są teksty?

  • Komisja Europejska przygotowuje nową dyrektywę o prawach pokrewnych, która pozwoli wydawcom pobierać opłaty za wytworzone przez nich lub posiadane treści. Poprzednia wersja regulacji UE obejmowała takimi regulacjami jedynie producentów muzyki oraz filmów. Proponowany przez KE zakres praw wydawców jest jednak ograniczony.

Prawa pokrewne, którymi według projektu dyrektywy mają zostać objęci wytwórcy treści, chroniłyby ich własność intelektualną na podobnej zasadzie co producentów muzyki, filmów czy programów komputerowych. Wydawcy zostaliby uznani za podmioty chronione prawnie. W przypadku przyjęcia dyrektywy zarówno oni, jak i dziennikarze staliby się beneficjentami opłat za wykorzystywanie wytworzonych przez nich lub posiadanych treści przez portale hostingowe, agregatory treści czy wyszukiwarki.content_marketing_statistics

Interesujące jest również jak państwo będzie egzekwowało regulację i ściągało opłaty, co w przypadku treści internetowych wymusi powszechną kontrolę wykorzystania kontentu.

 

– W nowej dyrektywie Komisji Europejskiej najważniejsza jest propozycja wprowadzenia praw pokrewnych dla wydawców i uznanie ich za posiadaczy takich. Tego typu regulacje mają już w tej chwili producenci fonogramów, wideogramów, mówiąc krótko – producenci muzyki oraz filmów. Chodzi o to, żeby wydawcy również zostali uznani za producentów treści i żeby przysługiwało im prawo do rekompensaty wynagrodzenia w zamian za nakłady, które czynią wydawcy na powstanie treści. Zobligowane byłyby do tego podmioty wykorzystujące treści prasowe, które nie mają podpisanej umowy czy licencji praw – wskazuje Jacek Wojtaś z Izby Wydawców Prasy (IWP

– Chodzi o to, aby wydawcy, czyli producentowi treści, zwróciły się, przynajmniej w części, nakłady poniesione na wytworzenie – wyjaśnia Jacek Wojtaś. – Tego typu prawo mają producenci muzyki czy filmów. Kiedy wprowadzano regulację w 2001 roku, nikt ze środowiska wydawców nie myślał, że rozwój technologii pójdzie w taką stronę i tak łatwo będzie można wykorzystywać treści prasowe. Gdy uchwalano dyrektywę o harmonizacji praw autorskich, nie zadbano więc o prawa pokrewne.

Procedura

Wiodąca komisją Parlamentu Europejskiego jest Komisja Prawna, która czeka na opinię i stanowiska kilku innych zgromadzeń. Kiedy zostaną one przygotowane, komisja opublikuje swój własny raport (prawdopodobnie wiosną przyszłego roku). Jeżeli prace będą szły w miarę szybko, to można się spodziewać, że PE będzie głosował nad tą propozycją jeszcze przed wakacjami przyszłego roku – podsumowuje Jacek Wojtaś. – Gdy nowe prawo zostanie uchwalone na poziomie Unii Europejskiej, to należy się spodziewać, że prace w parlamencie skończą się przed latem przyszłego roku. Wtedy projekt trafi do negocjacji trójstronnych pomiędzy Komisją Europejską, Parlamentem a Radą.

– Realne wprowadzenie i przyjęcie dyrektywy to początek 2018 roku. Wówczas państwa członkowskie mają dwa lata na to, żeby wdrożyć ją do lokalnego porządku prawnego – podkreśla Jacek Wojtaś

  • Poprzednia dyrektywa unijna o prawach pokrewnych została uchwalona piętnaście lat temu. Sytuacja konsumpcji treści była wtedy zupełnie inna niż obecnie, prasa przeżywała rozkwit, więc uregulowania jej nie objęły. Jak wynika z ostatnich badań IWP, skala piractwa w Polsce przekracza obecnie jednak wszelkie możliwe do zaakceptowania rozmiary. Jak przekonuje Jacek Wojtaś, w wyniku nowej dyrektywy zmieni się sytuacja portali, które często nielegalnie korzystają z treści należących do wydawców.

– Portale będą zobligowane do płacenia określonych pieniędzy w zależności od tego, jakie stawki zostaną uchwalone – wyjaśnia Jacek Wojtaś. – Natomiast dla pozostałego rynku nie zmieni się wiele. Wydawca otrzyma część zwrotów z nakładów, które poniósł, będzie mógł je reinwestować w powstanie nowych treści, a także odpowiednio opłacać fotografów, dziennikarzy, reporterów, wszystkich, z którymi współpracuje. Nakłady, które ponosi, są bardzo podobne do tych, które ma producent muzyki czy filmów. Bo to nie są tylko koszty personalne, utrzymanie redakcji, lecz także koszty delegacyjne, sprzętu niezbędnego do tego, żeby materiały prasowe powstały.

Papier bez ochrony

Proponowany przez KE zakres praw pokrewnych wydawców jest jednak ograniczony. Ochrona miałaby dotyczyć publikacji dziennikarskich, ale tylko cyfrowych i dostępnych online, a nie kopii materialnych ani zdigitalizowanych wersji gazet papierowych. Nowemu prawu nie podlegałyby także na przykład publikacje offline, czyli wersje w PDF.

Newseria Biznes