Robotic Process Automation (RPA) to połączenie wykorzystanie oprogramowania maszyn (robotów), algorytmów, sztucznej inteligencji AI, uczenia maszynowego. To coś więcej niż tylko automatyzacja procesów biznesowych (BPA, Business Process Automation). Tam, gdzie BPA ma za zadanie zautomatyzować procesy, by działały wspólnie z ludźmi, RPA próbuje zastąpić ludzi w procesach i powielić ludzkie zachowania za pomocą technologii.
Według Gartnera do 2020 r. rynek RPA przekroczy wartość 1 mld dol., a odsetek firm wykorzystujących tę technologię wzrośnie do 40 proc. Do końca tej dekady Robotic Process Automation może zmniejszyć zapotrzebowanie na ludzką pracę w centrach usługowych aż o 65 proc. Zwłaszcza że – jak szacuje McKinsey & Company – zwrot z inwestycji w RPA waha się od 30 do nawet 200 proc. w pierwszym roku (głównie w oszczędnościach pracowniczych).
– Transformacja cyfrowa oznacza, że część z nas musi spakować swoją teczkę i wrócić do szkoły. Przeprowadziliśmy analizę, z której wynika, że 2–3 proc. tego, co dziś robimy, da się już w tej chwili zautomatyzować dzięki Robotic Process Automation. Kolejne 5–10 proc. wymaga modyfikacji aktualnych procesów. W sposób nieunikniony nasza praca będzie zmierzać w kierunku zdiagnozowania problemu, rozwiązania go i wdrożenia zmian przy wykorzystaniu fizycznej robotyki, robotyki procesów lub przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji – mówi Mariusz Gerałtowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Menedżerów Logistyki i Zakupów.
Według IDC odsetek danych generowanych maszynowo wzrośnie z 11 proc. w 2005 roku do 42 proc. w 2020. Jak wynika z ubiegłorocznego badania brytyjskiej firmy konsultingowej Hackett Group – 84 proc. przedstawicieli organizacji zakupowych wierzy, że w najbliższych latach szeroko rozumiana cyfryzacja gruntownie zmieni procesy zakupowe. Natomiast 2/3 dyrektorów działów zakupów ocenia, że automatyzacja i big data będą mieć największy wpływ na branżę zakupową w nadchodzących latach.
https://branden.biz/index.php/2018/03/27/automatyzacja-i-robotyzacja-wg-badania-deloitte/
Wykorzystanie nowych technologii w obszarze zakupów pozwala zoptymalizować koszty, zminimalizować ryzyko współpracy z dostawcami i lepiej zarządzać czasem pracowników. Nie muszą się oni zajmować manualną pracą związaną z przetwarzaniem zamówień, obsługą faktur czy opisywaniem dokumentów – które nie wnoszą żadnej wartości dodanej – i mogą się skupić na zadaniach strategicznych, związanych z zarządzaniem kosztami czy bazą dostawców. To istotne o tyle, że firmom trudno jest pozyskiwać dobrych ekspertów zakupowych, zwłaszcza w obecnej sytuacji na rynku pracy.
Z drugiej strony automatyzacja i wykorzystanie technologii będą wymagać od pracowników działów zakupów całkiem nowych kompetencji.
– Od ludzi, którzy wchodzą dziś na rynek pracy, wymagane są nowe kompetencje, oni będą musieli się nauczyć tych nowych umiejętności. Młodzi na tym rynku nie mają łatwo, studia w niewystarczającym stopniu przygotowują ich do dzisiejszych wyzwań. Nasza praca będzie ciekawsza, jednak oznacza to również, że zmieniają się wymagania w stosunku do nas i będziemy musieli się nieustannie uczyć. Dla niektórych będzie to szansa, dla innych zagrożenie – mówi Mariusz Gerałtowski, Prezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Menedżerów Logistyki i Zakupów.
Aktualnie pożądane kompetencje, to umiejętności analityczne, zdolność do przeanalizowania dużej ilości danych dotyczących przedsiębiorstwa oraz umiejętności komunikacyjne, które pozwalają pracować grupowo, określić, jakie potrzeby ma firma czy zaplanować strategię negocjacji z dostawcą.
Zakupy to obszar, który może się stać dla firmy źródłem przewagi konkurencyjnej. Usprawnienie procesów zakupowych może przynieść firmie oszczędności sięgające nawet 10–15 proc. kosztów.