Część pracowników IBM w proteście przeciwko realizacji zamówień administracji federalnej Donalda Trummpa odeszła z pracy. Została po nich petycja przeciwko pracy IBM dla rządu USA.
- 15 listopada CEO IBM Ginni Rometty wysłała list do prezydenta-elekta Donalda Trumpa gratulując mu wygranej i oferując dalszą współpracę z administracją federalną w Waszyngtonie. Jest to oferta z wyszczególnieniem różnych usług, które firma może dostarczyć rządowi USA. Wywołało to jednak pewien sprzeciw wśród niektórych pracowników firmy, gdyż prezydent-elekt Trump nie uchodzi za przesadnie tolerancyjnego i otwartego wobec multinarodowościowej społeczności USA, której członkowie stanowią część personelu IBM.
Pracownicy twierdzą, że mają prawo do odmowy udziału w amerykańskich kontraktach IBM na rzecz rządu Trumpa, które jak twierdzą naruszają konstytucyjną wolność obywatelską. Petycja dostępna jest na portalu coworker.org. Stanowi to doskonały dowód na rzecz żywotności i trwałości wolności osobistych oraz praw obywatelskich w USA.
- Kontrowersyjny wydaje się byc również zamysł Ginni Rometty, która ma w planach przebudowę działania IBM wg bardziej nowoczesnego schematu: CEO IBM chce skupić się przede wszystkim na pracownikach, którzy chrakteryzują się się konkretnymi umiejętnościami i kompetencjami zaś niekoniecznie legitymują się dyplomem formalnie ukończonych studiów czy bogatą historią zatrudnienia oraz doświadczeniem.
Wielu z pracowników IBM odeszło po przesłaniu listu CEO do prezydenta-elekta Trumpa na znak sprzeciwu, co w przypadku rynku pracy w USA wydaje się zaskakującą praktyką.
Na pytanie: kto jest lepszym zleceniodawcą dla IBM od administracji federalnej USA ze strony protestujących byłych pracowników wciąż brak odpowiedzi.