0707Pierwszym skojarzeniem, które u większości z nas pojawia się na hasło „historia druku”, jest nazwisko niemieckiego złotnika i rzemieślnika – Gutenberga. Skojarzenie jest jak najbardziej zrozumiałe, jednak nieco błędne – Jan Gutenberg owszem, przyczynił się do udoskonalenia i upowszechnienia druku, jednak nie jest autorem samej technologii. Taką osobę trudno właściwie wskazać, bowiem druk przez stulecia rozwijał się w wyniku kolektywnego wysiłku umysłów z najróżniejszych zakątków globu. Ten rozwój wciąż zresztą postępuje, tym razem kontynuowany w ultranowoczesnych laboratoriach Epsona oraz innych producentów…
Tropem pierwszych drukarni: od Egiptu do Moguncji
Pierwsze ślady aktywności, które kojarzyć możemy z drukowaniem, sięgają 2,4 tys. lat przed naszą erę – z tego okresu pochodzą znalezione na terenie Egiptu stemple, za pomocą których na glinianych tabliczkach odciskano określone ideogramy. I tak naprawdę przez kilkanaście kolejnych stuleci niewiele się w tej kwestii zmieniało – owszem, stemplowano nowe materiały (brąz, tkaniny, skórę), jednak żadnych istotnych innowacji nie tworzono.
Zasadnicza zmiana następuje na przełomie mileniów, w okolicach II wieku p.n.e. – wtedy to powstaje pergamin, a 300 lat później (105 rok) w Chinach wynaleziony zostaje papier czerpany. Nic więc dziwnego, że pierwsze odbitki na papierze również powstają w Państwie Środka (od 7 wieku zaczynają tam powstawać odbitki drzeworytnicze). Tam również kilkaset lat później wynaleziona zostaje ruchoma czcionka drukarska oraz druk kolorowy.
Mniej więcej w tym samym okresie druk zaczyna się popularyzować głównie w Europie – m.in. dzięki dotarciu na Stary Kontynent wymyślonego w Chinach papieru (zastępuje on drogi i trudny w produkcji pergamin). Później przez dłuższy czas technika ta pozostaje droga i elitarna – sytuacja zmienia się dopiero w XV w., za sprawą wynalazku wspomnianego już Jana Gutenberga. Owszem, jego dzieło – ruchoma czcionka i prasa drukarka – nie jest do końca oryginalne (wspomnijmy chiński wynalazek, a i w Europie działali wynalazcy, którzy podobne rozwiązania pokazali przed Niemcem), jednak to właśnie jemu udaje się sprawić, że druk zaczyna stawać się tani i masowy.
- Ciekawostką jest fakt, że przez kolejnych 500 lat praktycznie niewiele zmienia się w tej dziedzinie – owszem, technologia druku jest cały czas rozwijana, jednak generalnie polega to głównie na udoskonalaniu dzieła Gutenberga. Pojawiają się nowe rodzaje papieru (i nowej techniki jego wytwarzania), coraz bardziej nowoczesne urządzenia drukujące… ale wszystko wciąż opiera się na pryncypiach opracowanych w roku przez niemieckiego rzemieślnika.
Nazwa Epson? – potomek doskonałej drukarki
Kolejna rewolucja w tej dziedzinie następuje dopiero w drugiej połowie XX wieku i jest ściśle związana z japońską firmą Epson (która powstała w latach 40. i początkowo nazywała się Daiwa Kogyo). To właśnie w jej laboratoriach powstała pierwsza na świecie mini-drukarka, model EP-101 (EP – Electronic Printer) na potrzeby tokijskiej olimpiady w 1964.
- Krótko później pojawiła się właśnie nazwa Epson – powstała jako fraza EP Son – czyli dziecko (syn) urządzenia EP. Odwołanie się do tego udanego produktu drukarskiego zobowiązywało – w kolejnych dekadach laboratoria i fabryki firmy opuszczały kolejne urządzenia wyznaczające standardy mechanicznego zapisu znaków i obrazu.
Wymienić tu warto choćby SQ-2000, będącą pierwszą komercyjną drukarką atramentową, drukarkę do paragonów, głowicę piezoelektryczną (eliminująca problemy związane drukiem termicznym), pierwszą domową drukarkę do zdjęć Epson Stylus Photo. Jedna z nich – mowa o Stylus Color 800 – sprawdziła się nawet w… przestrzeni kosmicznej, służąc jako pierwsza kolorowa drukarka na pokładzie promu Discovery.
Tankowanie zamiast kupowania kartridżów
Jedną z najnowszych wprowadzonych przez Epsona innowacji w świecie druku jest ITS (Ink Tank System – czyli zestaw tanich w eksploatacji i łatwych do uzupełniania zewnętrznych pojemników z tuszem),. Ów system jest dostępny w 15 modelach z oferty Epsona, z których aż 6 przeznaczonych jest dla użytkowników domowych. ITS jest na tyle wydajnym rozwiązaniem, że w przypadku większości klientów dostarczany wraz z nową drukarką zestaw tuszów starcza na nawet… dwa lata drukowania. Co ważne, także późniejsze dokupowanie atramentu nie wiąże się ze znacznymi wydatkami. Ta technologia okazała się prawdziwym „game changerem” – dzięki nim druk atramentowy znów stał się nie tylko najdoskonalszy i najwygodniejszy, ale również najtańszy, bo koszt strony tekstu to mniej niż 1 grosz, zaś druk kolorowy wynosi mniej niż 2 gr. Rodzina ITSowych urządzeń z serii L8xx dedykowana jest do druku fotograficznego. Drukowane na nich prace nie tylko zachwycają jakością, bo stosując dodatkowe atramenty Light Cyan i Light Magenta uzyskano doskonałą jakość barwnych przejść, ale również eliminują barierę cenową – za odbitkę 10×15 cm zapłacimy jedynie ok 16 gr.
Atutem ITS jest również prostota obsługi – użytkownik musi tylko co jakiś czas uzupełnić pojemnik z tuszem, nie ryzykuje przy tym pobrudzenia się tonerem z „laserówki” (kto miał „przyjemność” wysypać zawartość, ten wie, jaki to kłopot). Oprócz świetnej ceny technologia ITS bazująca na sprawdzonych w profesjonalnych rozwiązaniach wielkoformatowych głowicach Micro Piezo. Pozwala to eksploatować je przez długie lata przy zachowaniu niezmiennej, bardzo wysokiej jakości wydruków.
Dla każdego coś ITSowego
Rosnącą popularność ITS widać gołym okiem, w momencie premiery technologii w roku 2013 do sprzedaży wprowadzono trzy urządzenia, dziś – po trzech latach – ta liczba jest pięciokrotnie większa i obecnie dostępnych jest 15 urządzeń. W ofercie dostępne są zarówno kolorowe drukarki domowo-biurowe (modele Epson L120, L130, L310, L1300), kolorowe urządzenia wielofunkcyjne (modele L455, L565, L655, L220, L365), jak i cztery modele drukarek fotograficznych. Są to urządzenia Epson L850, L805, L810 i L1800 korzystające z rozszerzonej o barwy Light Magenta (jasnopurpurowy) i Light Cyan (jasnoturkusowy) sześciobarwnej palety. Do druku „mono” dokumentacji w małych biurach doskonale sprawdzą się drukarka Epson M100, M105 czy „kombajn” M200.
https://youtu.be/AH30o4zflUY
O tym, że firmowy system stałego zasilania w atrament, jest rozwiązaniem atrakcyjnym i w pełni funkcjonalnym dla użytkowników świadczy też fakt, że w ślady Epsona poszli również inni producenci drukarek atramentowych. Idąc przetartym szlakiem, konkurencja wdraża bezpiecznie i sprawdzone rozwiązania – po raz kolejny firma Epson swoją innowacją wyznaczyła kierunek rozwoju branży. Trzymając kciuki za pierwsze jej kroki w dziedzinie popularyzacji urządzeń z dolewanym tuszem, jako przyjaznego dla kieszeni i środowiska rozwiązania, autor ITS nie zasypia gruszek w popiele. Po zapewnieniu szerokiej gamy sprzętu dla domu i małych biur, wprowadza nowe urządzenia dla wymagających użytkowników. Przykładem może być tu niedawna premiera L665 – profesjonalnego urządzenia wielofunkcyjnego z ITS dla biznesu oferującego druk dwustronny oraz szybkość rzędu 33 stron na minutę czy wielkoformatowe L1300 i L1800. A kolejne nowości, które wprowadzą innowacyjne funkcje oraz zastąpią starsze modele poznamy już wkrótce.
Za dwa lata Epson zamierza osiągnąć ok. 20-procentowy udziału w rynku urządzeń atramentowych w Polsce w ujęciu ilościowym oraz ok. 30-procentowy wartościowo, w stosunku do obecnych 10% i 20%. Lokomotywą tego wzrostu będzie wzrost zapotrzebowania na urządzenia z ITS w różnych segmentach rynku. Szacuje się, że w ciągu dwóch lat ta klasa sprzętu osiągnie ok. 15%. polskiego rynku urządzeń atramentowych (ilościowo).