Projekt ustawy antyterrorystycznej zakłada obowiązek rejestracji kart pre-paid do 2 stycznia 2017. Użytkownicy, którzy nie podadzą operatorom swoich danych, muszą się liczyć z wyłączeniem telefonów. Ponieważ czynnych kart pre-paid jest około 25 milionów, skala obowiązku rejestracyjnego w Polsce jest bardzo duża.
Krytycy rozwiązania regulacyjnego wydają się nie rozumieć zasady działania biznezsu. Otóż karty SIM są w użytku z powodów biznesowych. Telekomy sprzedające usługi transmisji głosu oraz danych to podmioty gospodarcze, które mają tylko 1 cel: zarabiać pieniądze. Ponieważ pre-paid jest dużo prostszy w obsłudze procesu wejścia do grupy użytkowników niż np. usługi abonamentowe – telekomy sprzedają coraz więcej usług pre-paid.
- Trudno wskazać, który czynnik przesądza o wyborze usługi pre-paid: czy jest to opcja nierejestrowania swoich danych, relatywnie niski koszt poszczególnych usług czy inne korzyści? Faktem jest jednak, że skoro dostawcy traktują abonament jako długie i obwarowane różnymi warunkami zobowiązanie, użytkownicy wolą uproszczoną formę korzystania z sieci telekomunikacyjnej i – coraz bardziej gremialnie wybierają pre-paid. Doprowadza to to postępującej erozji i wyrównywania cen oraz powiększania się grupy abonentów pre-paid.
Osobiście korzystam z usług operatora Virgin gdyż jest najtaniej i najprościej. Będąc jednocześnie abonentem innych sieci widzę odmienne podejście tych ostatnich oraz ich wyższe ceny, nie mówiąc już o 24-miesiecznych kontraktach. Dla własnego bezpieczeństwa oraz prowadzonej firmy, kartę pre-paid Virgin zarejestrowałem, co kosztowało mnie dodatkowa minutę pracy. We własnym interesie.
- Osobnym problemem jest założone i przemyślane unikanie rejestracji karty ale trudno o jakieś konkretne dane wskazujące, co jest przyczyną unikania podawania informacji o użytkowniku i rejestracji karty SIM. Trudno jednak wnioskować, że wśród 25 milionów kart SIM większość to przestępcy lub szara strefa gospodarcza. W mojej ocenie to łatwość antycypująca lenistwo powoduje ze zwyczajnie nie chce się nam wypełniać kolejnej zakładki w internetowej karcie rejestracji, szczególnie gdy kupujemy „gotową” kartę w sprzedaży detalicznej.
Nie ma racji Michał Boni mówiąc, w wypowiedzi dla Newseria Biznes, że – ogromna liczba kart, które należy zarejestrować, i niefortunny termin przypadający na przełom roku mogą utrudnić całą operację. – Dodatkowy miesiąc mógłby pozwolić na sprawniejsze jej przeprowadzenie i rząd powinien wziąć to pod uwagę.
W Polsce, nawet wiedząc 10 lat wcześniej, o tym że upłynie w końcu jakiś termin prawnie określany jako zawity, pewne są protesty oraz powszechne przekonanie, że się nie zdąży lub, że obowiązek jest uciążliwy, kosztowny i wymaga podania danych wrażliwych.
– Polscy konsumenci, którzy bardzo dużo korzystają z pre-paidów, będą musieli z nich zrezygnować. Pre-paidy z punktu widzenia prowadzenia śledztwa, ochrony przed różnymi przestępstwami, także terroryzmem, są niedobre, bo utrudniają identyfikację. Obowiązek rejestracji wydaje się więc potrzebny, natomiast będą oni mieli stosunkowo krótki czas na zmianę swojego sposobu używania telefonów komórkowych – podkreśla w maju 2016 w rozmowie z agencją Newseria Biznes Michał Boni, europoseł, były minister administracji i cyfryzacji.
I tu również Michał Boni się myli: przestępcy są coraz lepiej wyedukowani; może nawet najlepiej w skali całej populacji. Coraz rzadziej więc wykorzystują do łączności przenikalne czy wręcz przezroczyste techniki łączności jak telefon czy Internet.
Odnotowany ostatnio renesans maszyny do pisania wskazuje, że to raczej zanikająca usługa publicznego automatu telefonicznego mogłaby być lepszym narzędziem przestępstwa niż urządzenie z kartą SIM w systemie pre-paid. Wbrew faktowi swojego stałego umiejscowienia to budka telefoniczna jest bardziej anonimowa niż karta SIM – nawet w wersji niezarejestrowanego pre-paid.
– Zmiana umowy z klientami wymaga dobrego przygotowania i dobrej akcji promocyjno-komunikacyjnej dokonanej przez operatorów. Z drugiej strony to jest także inny model biznesowy, w związku z tym z każdym klientem trzeba nawiązać kontakt, przedstawić mu warunki nowego porozumienia, dać czas do namysłu i szansę wyboru rozwiązania. Taka troska o konsumenta powinna tutaj być – ocenia Boni.
Od maja 2016 do 2 stycznia 2017 to chyba wystarczająco dużo czasu aby zarejestrować swój numer pre-paid lub kupić nowy, nierejestrowany, z jakiegoś telekomunikacyjnego raju.
- Szacuje się, że obecnie na polskim rynku działa ok. 25 mln kart. Ich rejestracja to duże wyzwanie logistyczne dla operatorów, zwłaszcza że ustawa nakłada na nich szereg innych obowiązków, m.in. dostarczania na własny koszt informacji potrzebnych organom ścigania, blokowania na żądanie władz określonego kontentu internetowego czy uruchamiania na własny koszt na żądanie władz tymczasowych instalacji radiokomunikacyjnych w określonych lokalizacjach i na określony czas.
Szczęście dla wszystkich: wszyscy „będą zadowoleni”
– Jeśli chcemy, żeby wszyscy byli zadowoleni: państwo, bo będzie miało te nowe rozwiązania i nie będzie pre-paidów, klienci, bo zamiast pre-paidów będą mieli świadomość, jaką usługę wybierają i z czego mogą korzystać, oraz operatorzy, bo wprowadzą te rozwiązania na czas, to przesunięcie w czasie tego rozwiązania jest potrzebne – przekonuje Michał Boni.
Sądzę, ze taki „model biznesowy”, w którym są wyłącznie zadowoleni jest niemożliwy logicznie. Oczywiście pod warunkiem, że wyłączymy rozważania czysto teoretyczne lub utopijne: już raz formowano takie myśli w polityce gospodarczej mówiąc, że wszystkie towary i usługi będą własnością ludu pracującego, będą taniały aby szybko przejść w fazę darmową. Wtedy wszyscy będą mieli wszystko za darmo. Takie freemium plus gdzie oprócz usług i rzeczy tym dodatkiem plus będzie szczęście, jakkolwiek rozumiane przez użytkownika. Szczęścia oczywiście.
Kliknij i obejrzyj film:6-ta zniżka cen! | Repozytorium Cyfrowe Filmoteki Narodowej